Muszę się Wam przyznać że od ostatniej notki działo się u mnie... nie najlepiej. Było kilka dni obżerania się, kilka względnie spokojnych ale i tak niezbyt dobrych jeśli chodzi o dietę... Muszę się pozbierać. Dzisiaj 1300 kcal - nie jest idealnie, ale lepiej. Poza tym nadal trzymam się wyzwania, czyli ćwiczę 120 minut tygodniowo na rowerku stacjonarnym. W tym tygodniu może poćwiczę też na stepperze. Bardzo potrzebuję kilku dobrych dni, bo w sobotę jest taka impreza, na którą koleżanka ma zrobić ciasto specjalnie dla mnie, więc muszę odzyskać kontrolę nad sobą, żebym była w stanie zjeść kawałek czy dwa, a nie pół blachy. Bardzo Wam dziękuję że jesteście, cały czas czytam, nawet jeśli się nie odzywam! ;*
Zobaczysz, że dasz radę i uda Ci się wyłącznie spróbować slodyczy. Jesteś taka silna :*
OdpowiedzUsuńOgarniamy się razem :) Tylko, że ja zrezygnowałam z mojego rowerkowego wyzwania. Zbyt mnie nudzi ;/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że obie odzyskamy kontrolę :) Trzymaj się i nie przesadzaj z ciastem! :)
OdpowiedzUsuńhttp://fromhealthinesstohappiness.blogspot.com/ cześć, chciałabym serdecznie zaprosić do zajrzenia tutaj, dopiero zaczęłam blogować, więc proszę o wyrozumiałość :)
OdpowiedzUsuńhttp://46kilogramow.blogspot.com/ zapraszam :)
OdpowiedzUsuńOoo, podziwiam Cię za ten rowerek... Mnie takie monotonne ćwiczenia strasznie nudzą.
OdpowiedzUsuńBędę za Ciebie trzymała kciuki, żebyś nie popłynęła z tym ciastem za bardzo ;)
wróciłam na bloga ;)
OdpowiedzUsuńteż pozaliczałam wpadki... ale jestem i będę.
pozdrawiam ;*