wtorek, 3 czerwca 2014

zrobiłam tydzień ćwiczeń z wyzwania mel b. jakoś niespecjalnie przypadła mi do gustu, zdecydowanie wolę tiffany. wczoraj opuściłam ćwiczenia, bo wyszłam z domu bardzo wcześnie rano a wróciłam bardzo późno i już zwyczajnie nie miałam siły, a teraz zastanawiam się czy ciągnąć to dalej czy może jednak zmienić plan. z wyzwaniem zawsze jest łatwiej, bo mam takie poczucie że muszę to zrobić dzisiaj, ale przy mojej obecnej pracy takie plany czasem nie wychodzą. pomyślę nad tym jeszcze. z jedzeniem nadal nie jest za dobrze, no ale... małe kroczki? pamiętam jaka byłam jeszcze jakiś czas temu i zazdroszczę samej sobie tej siły jaką kiedyś miałam. może jeszcze wróci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz