Dzisiaj na szybko - po moich weekendowych szaleństwach i dwudniowym oczyszczaniu waga pokazała 77,6kg, czyli spadła, mimo że nadal mnie przeraża. Drugi dzień oczyszczania był o wiele trudniejszy niż pierwszy, byłam jakoś bardziej głodna ale dałam radę. Dzisiaj już wróciłam do 'zwykłego jedzenia', skusiłam się nawet na makaron z truskawkami na obiad ale myślę że razem wyszło około 1000kcal. Sama nie wierzę że to piszę ale zmykam do nauki... ;) Trzymajcie się!

ś: serek wiejski lekki z łyżeczką miodu i płatkami kukurydzianymi
IIś: banan
o: makaron z truskawkami
k: serek wiejski lekki
fajne menu, 3maj sie ;*
OdpowiedzUsuńŁadny bilans, wygląda smacznie :) Trzymaj się, we mnie masz zawsze wsparcie, pamiętaj ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, LLM.
Było sporo poniżej 100kcal :)
OdpowiedzUsuńWażne że waga spada
Pozdrawiam :*
1000*
UsuńŁadny bilans.
OdpowiedzUsuńMi spadło 0.7kg. ciesze sie.
A wcale mało nie jem bo koło 1000
Ładny bilans.
OdpowiedzUsuńMi spadło 0.7kg. ciesze sie.
A wcale mało nie jem bo koło 1000
Ładny bilans.
OdpowiedzUsuńMi spadło 0.7kg. ciesze sie.
A wcale mało nie jem bo koło 1000
Cieszę się że tak pięknie Ci idzie. Powodzenia dalej i powodzenia z nauką :)
OdpowiedzUsuńFajnie ze spada :) nie ma lepszego uczucia niz te co rano, jak same widzimy ze to wszystko jest warte :)) Trzymam kciuki ^^
OdpowiedzUsuńSuper że waga spadła :) i tak dalej ! Trzymam za Ciebie kciuki <3 http://promarsella.blogspot.co.uk/
OdpowiedzUsuńNo :) To gratuluję wytrwania w oczyszczaniu! mnie to się nigdy nie udało ;) Powolutku to wszystko ogarniesz :) :* zaczynasz już zaliczenia? :)
OdpowiedzUsuńświetny wynik:))
OdpowiedzUsuńwaga rzeczywiście.., ale wzięłaś się w garść, to dobrze i świetnie Ci idzie.
OdpowiedzUsuńwiesz. to że powiedziałam mojej koleżance to był impuls, chociaż od dawna się nad tym zastanawiałam, dobrze, że ją wybrałam, ale masz rację, nie czuję teraz tej swobody w naszej relacji, jednak wiem, że Ona musi przywyknąć do tej informacji.
trzymaj się ;**
o widzisz :) i jak poszło dziś? :) niestety zaczyna się bitwa, a raczej wojna.. dokładnie to samo sobie przedtem pomyślałam, najchętniej bym chciała usnąć i obudzić się za 1,5 miesiąca albo wcale, tez kusząca opcja. (; licencjatu różne są wymogi u nas miao to być ok 30-50 stron no ale mi wyszło aż tyle.. boję się, że będę musiała skracać, a naprawdę nie mogę już na to patrzeć. Gubię się w tych papierach, nie umiem myśleć. chwilowo na weekend rzucam licencjata, biorę sie za ogarnianie notatek do nauki na egzaminy, a póki co to idę w końcu spać. :) A czas na realizację planu tygodniowego jest jeszcze jutro i pojutrze :) od niedzieli do niedzieli :) własnie odhaczyłam jeszcze jeden mały punkcik :) Tulę Vivian :*
OdpowiedzUsuńNo bardzo sie cieszę :) Zawsze to jeden kolos odhacony i do przodu:) Masz rację, łatwiej skasować (choć będzie szkoda kasować tych wypocin ;)), to jednak jak skasuję fragment to reszta traci sens.. :) aa.. zobaczymy :) zawsze jakoś to będzie :) :*
OdpowiedzUsuńEh no właśnie z tym odchudzaniem jest tak że jeszcze pół roku temu potrafiłam jeść po 250kcal potem problemy zdrowotne przez które musiałam przytyć przez co wpadłam w objadanie kompulsywne. Wtedy był to okres gdzie tyłam nawet na 1000kcal. Teraz nie mg z tego wyjść.
OdpowiedzUsuńCo do metabolizmu mam z nim problemy już od bardzo dawna, tak samo jak moja mama.
kochana naprawde ciesz się każdym kilogramem który spadnie, to na prawde dużo..
OdpowiedzUsuńchudzinabyc.blog.interia.pl